jako, że dzięki Twojemu opisowi skusiłem się na butelkę Platypusa (udało mi się wyrwać za 30pln) to teraz równie dobrze sprzedaj mi skarpetki sealskinz 
Tylko, żeby potem nie było na mnie jak coś nie spasuje:
Kilka lat temu zakupiłem sobie skarpety Sealskinz USA produkowane przez danalco w USA:
http://www.rei.com/product/620085Takie śmieszne coś składające się z dwóch warstw materiału i foli pomiedzy nimi. Po kilkunastu praniach słychać jak ta folia szeleści przy ich miętoszeniu. IMHO do dłuższego chodzenia one się średnio nadają, gdyż ciężko je nałożyć bez zmarszczek, poza tym nie ma żadnego "cushioning", a mi się robią odciski i odparzenia na stopach, gdy coś nie tak. Zawsze, nawet latem chodzę w cienkich wełnianych i grubszych wełnianych skarpetach. Ale są bezkonkurencyjne po długim dniu w przemoczonych butach, juz po rozbiciu namiotu chcę wskoczyć w coś suchego, a butów na zmianę z zasady nie noszę. Ponieważ praktycznie nie izolują termicznie, idą pomiędzy grubszą skarpetę a mokry but. I jest prawie ciepło w stopy. Ale kilka razy spędzałem w nich cały dzień chodząc.
Teraz sprawiłem sobie coś takiego:
Sealskinz Walking socks produkowane w Wielkiej Brytanii:
https://www.cotswoldoutdoor.com/index.cfm/fuseaction/productdetail/id_product/41135Budowa podobna, też folia pomiędzy warstwami, ale warstwy są od strony stopy częściowo wełniane(41% wełny) a z drugiej grubsza warstwa nylonu. Można w tym chodzić. Po założeniu na cieńką wełnianą skarpetę nie czuć większej różnicy w komforcie od zwykłej grubszej wełnianej, może bardziej sztywna. Co do oddychalności: przy chodzeniu jest w niej ciepło, nawet jeżeli but jest mokry i zimny, zatem przypuszczam, iż gdyby nie Szymonowy StopPot, spociłbym się. Po StopPocie pociłem się (wewnętrzna skarpeta była sztywna i nie pachniała fiołkami) ale Sealskinz dawał radę odprowadzać pot na zewnątrz. Po 1-wszym dniu wewnętrzna skarpeta była sucha. Po drugim nie wiem (poźno skończyłem i poszedłem spać od razu), po trzecim dniu w tych skarpetach (wewnętrzne zmieniałem) podeszwa stopy, ta część na której stoję, mały palec oraz dookoła pięty, tam gdzie mnie but obejmuje były wilgotnawe, białe i pomarszczone. Nie mokre, ale jakby odmoczone. Przypuszczam, że pod wpływem mojego ciężaru woda się przeciskała przez pory membrany. Czwartego dnia już ich nie miałem na sobie.
Strasznie upierdliwie się je pierze, piorę w pralce 2 razy, raz na lewej stronie, raz na prawej, tak samo z suszeniem, wisi raz wewnętrzą stroną, raz wewnętrzną, Danalco podaje, że można suszyć w suszarce, wywinięte, ale to nic nie daje. DWR nie istnieje (jakby ktoś pytał).
Moim zdaniem świetna letnia alternatywa do membrany w butach, do zmiennych warunków pogodowych. Kosztuje mniej niż but, łatwiej wymienić niż przetartą membranę, no i mogę sie pozbyć ze stopy gdy sucho.