OK, skończone. Prawie, bo pozostało tylko przyszyć 4 klamry do troków, ale to już szczegół. Przedstawię zatem końcowy projekt moich pulek DIY, na podbudowie sań Snow Trek 45 kanadyjskiej firmy Pelican. Tadam


Same sanie kupione na Allegro z jakiejś firmy z siedzibą w Koszalinie. Cena ok. 100zł czy 120? Jakoś tak. Jeszcze im z pewnością kilka sztuk zostało. Dla czego ten model? To dość popularny rozmiar i model Pelikana za oceanem, wcześniej miałem jakieś podobne sanki wędkarskie ze sklepu Livi, ale okazały się za krótkie i plecak nie wpadał do środka, a opierał się na burcie przedniej sań przez co podnosił się środek ciężkości, sanie miały tendencję do bujania się, a co za tym idzie i do wywrotek nawet na najmniejszych koleinach. Nie dziwota, 85cm długości całkowitej, to stanowczo za mało jak na plecak pod 10/12 dni marszu tu i tam. Decyzja była prosta, potrzeba czegoś większego, ok. 100/115cm było by ok. No i znalazłem wspomniane Pelikany

Na stronie firmy jest jeszcze inny model, 40" długości (105cm), ale niestety niedostępny w PL. Gdyby nie to, to miał bym tamte. Ale może był by to błąd???
https://www.pelicansport.com/us_en/nomad-40Co otrzymujemy? Sanie o długości 45" czyli 116cm, wysokość burt 21cm, szerokość 51cm:
https://www.pelicansport.com/us_en/trek-45Super. Jako że poprzedni system i ogólny pomysł się sprawdzał, to teraz uzbroiłem je w podobny sposób. Od spodu jako ochrona płóz przez drobnymi kamykami sypanymi na zaśnieżone drogi oraz jako szable kierunkowe powędrowały 5cm ceowniki oraz dwa L 20mm na skrajne płozy. Całość skręcona śrubkami. Temat prosty, ale sporo roboty z cięciem. Dookoła sań przewleczona stalowa linka 3mm w osłonie. Punkty mocowań ze zwykłej liny. Jako hol wykorzystane 5 odcinków stelaża zakupionego od chińczyka na Ali o średnicy 11mm. To jest strzał w 10. Mocne, trwałe, lekkie i składane, nie pękają na mrozie jak zwykłe alu z marketu budowlanego. Całość zaczepiana na stalowe karabinki do pasa. Wszystko zamontowane tak, by sanie z plecakiem można było okryć jego własnym pokrowcem i zahaczyć pod burty by się nie zsuwał.
Sporo roboty było z pasem, bo kupiłem tym razem kulturystyczny ze skóry. Jak wiadomo skóra ta ma ze 6mm grubości, maszyny szewskie tego nie biorą, więc trzeba było ręcznie, bo kaletnika jakoś u mnie na wsi wywiało

Szyję, szyję i trach, połamałem 3 igły. Dopiero zakup spec igieł kaletniczych i nici poliamidowych rozwiązał sprawę. Wcześniej nakłułem gwoździem otworki, by igła lżej przechodziła. Sporo pracy, bo nie jest to takie proste, bez szczypiec się nie obędzie i dużej cierpliwości, bo zszyć trzeba tak, by sanie nam tego nie wyrwały. Czemu zatem taki pas, a nie parciany? Bo parciany ma regulację na rzepy i trzeba dorobić klamrę plastikową. No i kiedyś tak miałem, do czasu. Do czasu jak chciałem pas otrzepać o drzewo ze śniegu. Trach i klamra odpadła, pękła

W kulturystycznym cięższym o raptem 150g ten problem został rozwiązany na dobre.
Reszta chyba najlepiej w zdjęciach jak będzie

















Są pytania? Słucham
