
Czasami przychodzi taki moment, że potrzebny jest duży, solidny wór.
Jaki miał to być wór w moim przypadku? Ok 80-85L pojemności w komorze, wytrzymały, ale przy wadze ok 3-3,1kg. Do tego Dostęp od dołu + możliwość rozpięcia plecaka ala walizka. Udźwig? Komfortowy do ok 30kg. Wytypowałem parę modeli, które co tu dużo mówić- były cholernie, cholernie drogie. Albo ciężkie. Ale rzuciła mi się w oczy wyprzedaż starszego rocznika plecaków firmy Gregory, rzuciłem okiem na tabelę, swoją długość pleców, podumałem i dokonałem zamachu na własny portfel, dzięki czemu okazyjnie zanabyłem model Baltoro Pro 95 w rozmiarze M.
Suche dane producenta:
system nośny Response Pro
aluminiowy stelaż/ rama 7075
anatomicznie wyprofilowane szelki i pas biodrowy 3D
panel tylny z pianki LifeSpan
regulowany, odpinany pas biodrowy z pianki LifeSpan EVA - regulacją za pomocą rzepów
regulowany pas piersiowy
dostęp do plecaka od góry i dołu
możliwość podzielenia głównej przegrody na dwie części
szybki dostęp do komory głównej od frontu - U-kształtny zamek
2 kieszonki w pasie biodrowym - wodoszczelne
pojemna kieszeń frontowa
dwie boczne kieszenie z zamkami
specjalna kieszeń na butelkę
elastyczna kieszeń boczna
klapa z 3 kieszonkami
paski kompresyjne
podwójne pętle sprzętowe umożliwiające przymocowanie czekanów i kijków trekkingowych
podwójne, odporne na przetarcia dno plecaka
wodoodporne zamki
wyjmowana poduszka/wkładka lędźwiowa LumbarTune
kompatybilny z systemem hydro
pokrowiec przeciwdeszczowy
max. obciążenie: 30-32 kg
długość pleców: S: 41-46 cm; M: 46-51 cm, L: 51-56 cm
Plecak produkowany w trzech rozmiarach:
Rozmiar: Pojemność (l): Waga (kg): Wymiary (cm):
S 92 2.98 76 x 40 x 23
M 95 3.03 -
L 98 3.20 -
Użyte materiały:
210D nylon, 300D nylon (materiał główny), 630D high-density nylon
135D HD embossed polyester
ComfortZone LifeSpan EVA (szelki, pas biodrowy)
stelaż: 7075 aluminium, HDPE
Czyli teoretycznie wszystkie wymagania spełnione- oczekując na przesyłkę wiedziałem, że wszystko trzeba będzie zweryfikować, co też skrupulatnie zrobiłem

Przechodząc do meritum, Baltoro Pro 95 obok Lowe Alpine Expedition 75



Plecak teoretycznie wygląda na większy i wszystko się zgadza. Jednak jego budowa jest zupełnie inna- LA Expedition to szeroki worek, Baltoro Pro natomiast bardzo zwęża się ku dołowi. Maksymalną szerokość uzyskuje w okolicach połowy wysokości. W praktyce powoduje to, że plecak nie będzie tak stabilny po odłożeniu go, właściwie podparcie jest koniecznie żeby stał, a nie glebnął. Dodatkowo w oczy rzucają się bardzo skromne możliwości troczenia- tak naprawdę sensownie da się wykorzystać jedynie spód plecaka z dedykowanymi trokami. Bok służy kompresji i przez zwężany kształt plecaka nie pozwala nic sensownie przytroczyć do boków.

Plecak ma masę "ficzerów", więc opiszę wszystko po kolei, zaczynając od góry, czyli klapy.


Z zewnątrz plecak posiada dwie niezależne kieszenie- lewą i prawą, które znajdują się bezpośrednio jedna nad drugą. Pozwala to na lepszą organizację szpargałów. Dodatkowo, klasyczna kieszeń od spodu klapy. Sama klapa jest demontowalna, da się ją również podnieść aby przykryć wypełniony komin.
Kolejna kieszeń znajduje się na tyle plecaka.


Dość spora przestrzeń, pionowy zamek przebiegający przez całą wysokość. A w środku pokrowiec przeciwdeszczowy. Więc cokolwiek nie umieścimy, w razie deszczu możemy być zmuszeni do wyjęcia części szpargałów w celu wyjęcia pokrowca.
Kolejne w kolejności kieszenie znajdują się po bokach plecaka


Wysokie, akurat na mapę, cienki zrolowany/złożony ciuszek. Osobiście rzadko korzystam z tego typu kieszeni. Duże rzeczy nie wejdą, a małe są w klapie...
Dodatkowo klasyczne, streczowe kieszonki po bokach.
Ostatnie kieszonki umieszczono na pasie biodrowym.


W pełni wodoodporne, z szczelnymi zamkami. Są dość sztywne i niewielkie jak na możliwości jakie dawał pas. Przydało by się aby były ciut szersze i wygodniejsze w obsłudze, z większymi telefonami można spodziewać się niezłej walki przy wkładaniu i wyjmowaniu, podobnie może się mieć sprawa z aparatami.
Co do samej komory głównej, mamy dostęp od góry, tyłu i dołu:


Tutaj nie ma co komentować, klasyka w plecaku tej wielkości i wszystko zrealizowano jak najbardziej ok
Jednak warto poświęcić chwilę podziałowi komory. A wygląda on tak:


Czyli totalny klops... Taka tam chusteczka, którą zaczepiono w 4 punktach. Przytrzyma wielki ładunek, a każda mała rzecz przeleci bokiem. Nie wiem kto wpadł na taki pomysł, ale szkoda na to wagi plecaka, czasu projektantów i osób szyjących plecak, bo to po prostu nie spełnia swojej roli.

W komorze głównej mamy również plecaczek szturmowy- mały, pełnoprawny plecak, który możemy zabrać na szczyt, pozostawiając Baltoro w obozowisku.
Jest jednak jeden problem- jeśli chcielibyśmy zaoszczędzić trochę wagi i zostawić "sidekick pack" pozostawiamy stelaż goły. A tutaj już łatwo o zaczepienie zawartością o pręt.
Jeśli już zacząłem mówić o stelażu, to i na niego nadszedł czas.


Tak właśnie wygląda serce - plastikowa płyta z drutem po obwodzie. Które są całkowicie "gołe" w komorze, przykryte jedynie plecaczkiem dodatkowym. To mi się nie podoba, zwiększa ryzyko uszkodzenia stelaża, zawartości plecaka. No szkoda po prostu, że to tak rozwiązano.
Co do szelek, pasa i styku pleców ze stelażem, to trzeba mieć świadomość, że plecak jest bardzo "anatomiczny"

Szelki są mocno wyprofilowane i sprawiają wrażenie cieniutkich. Samo mocowanie pozwala na ich ruch podczas marszu, oraz ustawienie jednej z dwóch wysokości właściwych dla danego rozmiaru plecaka


Pas jest dość sztywny, ale mam wrażenie, że dość krótki i mało mięsisty. Na lędźwiach zdecydowano się na silikonowe paski, które mają zapobiegać przemieszczaniu się plecaka. Jak dla mnie pierwsza rzecz, która polegnie i mogli sobie darować.



Pewną ciekawostką jest wyjmowana wkładka lędźwiowa. Można dzięki temu lepiej dopasować plecak do swojego ciała i zwiększyć komfort

Pewną ciekawostką i na pewno rzeczą wyróżniającą Baltoro Pro w tej klasie plecaków jest system wentylacji. Ewidentnie wzorowany na stelażach opartych o siatkę, posiada on ażurowy fragment nad lędźwiami, który dodatkowo wygięto. Pozwala to na wentylację i działa sensownie, na tyle na ile mogłem sprawdzić.

To chyba wszystko co uznałem za ważne przy pierwszym spotkaniu Baltoro Pro. Plecak generalnie wygodny, przykleja się do pleców i jego magia polega na tym, że po prostu rusza się razem z człowiekiem. Wahadłowy pas biodrowy, montaż szelek pozwalający na ruch, oraz ukształtowanie stelaża wpływają na to, że plecak po prostu staje się jednym z piechurem. Fajne uczucie i naprawdę można zapomnieć, że siedzi na plecach.
Lecz, tak jak wspominałem na wstępie- producent pewne rzeczy obiecał, a pewnym obowiązkiem jest weryfikacja tych obietnic, okraszonych przecież niemałą ceną. Plecak został zważony, zmierzony wodą. Jakie są wyniki? Na pewno ciekawe.
Komora główna ma ok 75L. Dodajmy do tego kieszenie, komin który ma pewnie z ok 10-15L i wyjdzie nam te 95L. Jako, że uważam że litraż plecaka trzeba zestawić z jego wagą i nośnością, żeby wysnuć sensowne wnioski o jego przeznaczeniu i sensu zakupu plecak wrzuciłem na wagę. Nie był to marketowy pierdek, porządna waga przemysłowa. Jaki wynik? 3,38kg w rozmiarze M. Jeśli przewiniecie na początek tego tekstu, zobaczycie deklarację producenta- 3.03kg. 0.35kg różnicy na plecaku to dość sporo, to połowa mojego śpiwora, generalnie kiepsko. I kombinowałem skąd ta różnica, czy da się to jakoś wytłumaczyć. I okazało się, że da. Proszę Państwa, oto pierwszy znany mi przypadek podania przez producenta wagi "trail" plecaka! Niewiarygodne, ale waga 3.03kg to waga bez pokrowca przeciwdeszczowego i plecaczka "sidekick". Dobrze, że nie odliczyli pasa biodrowego, albo klapy

Także wkroczyliśmy w nowy etap wyścig zbrojeń, gdzie do standardu lipnej wagi namiotów dołączają powoli plecaki.
Po pomiarach plecak po prostu odesłałem- niewiele większy od mojego LA, ok 750g cięższy, sensu na wydatek nie widzę. Tak naprawdę da się kupić tej klasy plecak sporo taniej (mówimy o cenach katalogowych), lżej, i z fajniejszymi rozwiązaniami.
Ale czy to dobry/zły plecak? Wiele rzeczy według mnie można poprawić. Niestety ale producent według mnie w wielu miejscach poszedł na ucinanie wagi ("przegroda" komory wewnętrznej, goły stelaż), a w innej pojechał bezsensownie na bogato (kieszenie w klapie). Gregory zresztą chyba sam uznał, że coś trzeba zmienić i wypuścił nową edycję plecaka na ten rok.