Obecnie 95 - przed wyrypą ma być 85.
Wyliczyliśmy z Wenancjuszem zużycie na poziomie min. 1,5g na 1kg masy ciała. Tym bardziej, że intensywność będzie i już rośnie, w tym proporcjonalnie procent treningu stricte siłowego. Na szlakach o formie decydować będzie wytrzymałość siłowa tak poza tym. Jak chcesz to zrobić przy kurczaku, rybce i jajkach? To jest min. 130g białka dziennie w moim przypadku!
Na koniec (2 etapu przygotowań - pierwszy szczyt planowany na połowę czerwca) przygotowań zapotrzebowanie będzie sięgało 2g/kg.
Drugie. Nie ma problemu z ewentualnym nadmiarem tego białka. Po prostu pójdzie w kocioł. Łatwiej też będzie kontrolować spadek wagi.
Trzecie. Poeksperymentuje sobie w konstruowaniu energetycznych posiłków, które będę spalał na treku. Kumple inwestują w liofilizaty, które ja z kolei minimalizuję (mimo zajebistego rabatu, jakie na nie mamy), bo traktuje je jako zróżnicowanie diety wyprawowej. Zresztą mam tutaj własną, sprawdzoną w terenie koncepcję. Dość powiedzieć, że jestem wstanie na bazie koncentratu białek serwatkowych przygotować posiłek równoważny wybranemu liofilowi 5x taniej, zapewniając wszystko, co należy. Ale o tym będzie później.
Z bieżących spraw. Skoro przypaliłem vibrama, straciłem buty podejściowe (90% trasy) a to znaczy, że raczej zrezygnuję ze skarp vega (ale w nich będę dygał w wieżowcu po schodach) i kupię sobie buty, którymi opylę trek i dwa lodowce i wejście na 6-stkę.
Mierzyłem Lowy Munro ale rozmiar 44 (dł. wkładki 28,4mm), to o 4-5mm za mało dla mnie a nr 45 na razie nie jest dostępny od ręki. Buty mi leżą w każdym razie. W opozycji używane Meindle Egadin np. choć mendle coś mi nie leżą mentalnie (ostatni model air który miałem - kompletnie mnie zawiódł).
Męczyłem swego czasu w temacie śpiworów i wymęczyłem MARMOTa TRESTLES ELITE 0, dla którego nie widzę konkurencji w puchu w tej cenie. A wymęczyłem longa za 650zł.