Chciałbym przedstawić produkt firmy, która, z moich obserwacji, nie jest dość powszechnie znana, a mimo to warto, moim zdaniem, troszkę dłużej się nad nią pochylić. Chodzi o MEVA-POL, czeską firmę zajmującą się dość zróżnicowanymi działalnościami, a między innymi produktami outdoorowymi. Jej oferta w tej dziedzinie nie jest zbyt szeroka, za to ja chciałbym skupić się na gazowej kuchence. Jednakże najpierw trochę filozofii. Może i jestem totalnymi laikiem (o co można mnie podejrzewać, tym bardziej, że jest to moja pierwsza tego typu kuchenka), ale dla mnie wielka nazwa „kuchenka” w tym wypadku sprowadzić się będzie musiała do przedmiotu spełniającego dwie podstawowe funkcje. Po pierwsze, i chyba najbardziej oczywiste, jest to dla mnie po prostu urządzenie służące do „wyciągnięcia” w kontrolowany sposób gazu z kartusza i umożliwienie spalenia go. Nie zbyt skomplikowane. Drugą funkcją jest oczywiście podstawek dla naczynia. Przy wyborze kuchenki (pozostaniemy przy oficjalnej nomenklaturze) kierowałem się zaś dwoma kryteriami: ceną oraz wagą. Idą one oczywiście ze sobą w parze. Nie potrzebowałem na moje potrzeby dużego i topornego palnika, szukałem czegoś raczej kompaktowego i mobilnego. Oczywiście moją uwagę przykuła klasyka gatunku czyli pocket rocket od MSR. Dość duża cena skutecznie mnie zniechęciła. Zainteresowałem się natomiast modelem HIKER od MEVA-POL.






Wydawał mi się spełniać wszystkie wymagane kryteria. Był prawie trzykrotnie tańszy i ważył mniej (producent podaje 70 g [czyli dość mało] a moja kuchenna waga wskazała 75, czyli jeszcze w miarę w normie)! Generalnie, jak już zaznaczyłem wyżej, nie przywiązywałem zbytniej uwagi do np. szybkości zagotowania 1 l wody lub tym podobne. Kuchenka ma po prostu grzać (jak czysta ;-). Aż tak mi się nie spieszy, żeby nie poczekać dwie minuty dłużej na posiłek. W kuchence bardzo dobrze można wyregulować moc płomienia, regulator działa płynnie i lekko. Kuchenka wyposażona jest w trzy „stabilizatory”, które rozkłada się na zewnątrz. Niestety chodzą one luźno. Niektórym może to nie przeszkadzać, ale ja wolałbym, żeby pracowały z lekkim oporem tak, aby można było je rozłożyć i przy np. obracaniu kuchenki nie składały by się. Niby detal, ale do czegoś przyczepić się trzeba ;-) Kuchenka przychodzi w małym kartonowym pudełku. I tu druga mała rysa, nie jest do niej załączony żaden woreczek czy pudełko transportowe. Jeśli idzie o użytkowanie kuchenki to nie za bardzo wiem jakby to można było opisać. Nakręcam ją na kartusz, odpalam i gotuję. Kuchenka współgra ze wszystkimi gwintowanymi kartuszami, chociaż ja póki co używam tych od MEVY.




W ramach użytkowania jedna rzecz była dla mnie lekko uciążliwa. Po rozłożeniu „podtrzymywacze” naczynia nie tworzą płaskiej powierzchni, tylko ich końcówki unoszą się lekko ku górze. Gdy gotowałem używając menażki Optiumus terra solo nie potrafiłem jej ustawić stabilnie na kuchence, garnuszek zawsze „zjeżdżał” z jednej podstawki. Oczywiście nie dotyczy to gotowania w naczyniach, których średnica przewyższa średnicę stópek. Ogólna ocena kuchenki jest, póki co, bardzo dobra. Jestem zadowolony z zakupu i śmiało mógłbym polecić.




