Używałem ciuchów, w których Pertex Microlight był warstwą zewnętrzną, ale nie jedyną. A konkretnie ocieplanej kurtki i spodni. Deszcz na początku się perli a potem wsiąka. Nie potrafię powiedzieć jakie daje to odczucia kiedy ma się na grzbiecie sam Pertex, bo u mnie zawsze była ocieplina, która nie dopuszczała wody do ciała. Pertex Microlight nie ma określonej wodoodporności. Ma tylko gęsty splot i ewentualnie DWR (impregnację), co trochę chroni od deszczu. Im starsza tkanina tym deszcz szybciej wsiąka. Normalka. Microlight jest w-miarę-nieprzewiewny. Tzn. czuć przechodzący wiatr, ale mało. Raz może to pomagać (gdy pada i jest w miarę ciepło), a kiedy indziej przeszkadzać (np. silny wiatr na wieczornym biwaku). Po prostu wszystko zależy od ilości tego deszczu, temperatury, wiatru i osobistej odporności. Dlatego napisałem, że nie brałbym kurtki z Pertexu jako jedynej, bo na dłużej pogody nie da się przewidzieć.
Mój obecny zestaw na niepewną pogodę na rower to wiatrówka z Lidla (Crivit Eco-cośtam-finish), która ma dość dobry, rowerowy krój, dobry DWR, ale jest cieńsza niż Pertexy (Q i M), bardziej przewiewna. Wytrzymuje lekkie mżawki. Do tego mam Gore Paclite od Haglofsa - minimalistyczna, z wąskim podklejeniem szwów, więc daje radę odprowadzać pot lepiej niż inne goretexy. Ale cudów nie ma - po pewnym czasie robi się w niej gorąco, dlatego zakładam tylko na większe deszcze lub wieczorem na biwaku.
Obecnie jeżeli chciałbym nową wiatrówkę to brałbym właśnie z Pertexu Microlight bo jest mocniejszy niż Quantum. Dobrze znosi krzaki i kolce. Dlatego uważam, że Microlight raczej na ubrania a Quantum raczej na śpiwory. No i Pertex szybciutko schnie. I też wybrałbym Kwarka, bo tam doradzą i szyją praktycznie pod zamówienie. A, i bez kaptura, który tylko wkurza w czasie jazdy.