Bardzo ciekawy link, dzięki za niego. Dowodzi, że i jedna i druga strona tego dialogu nie jest obiektywna. Nie lubię jednak tonu w jakim pisany był artykuł "oskarżający", poza kilkoma stosowanymi wybiórczo danymi liczbowymi ma on więcej wspólnego z polowaniem na czarownice niż rzetelną pracą dziennikarską. Zdaje sobie jednak sprawę jak taki ton działa na wyobraźnie osób wierzących w masońskie spiski z ukrytym, reptiliańskim rządem i podbija poczytność bloga. Gdzie więc jest prawda?
Niestety należy przyznać rację coca-coli. Działają zgodnie z prawem i co wielokrotnie sami podkreślili w tej wypowiedzi, to w kompetencji konsumenta leży decyzja jak dużo ich produktu będzie spożywał. Czy to właśnie nie jest wolność? W Portugalii masz legalne narkotyki czy to znaczy, że są zdrowe i należy je brać?
Zgadzam się ale skąd powinieneś czerpać wiedzę, która pozwoli świadomie podejmować decyzję?
No chyba nie z reklam, co?
Dzieci nawyki żywieniowe wynoszą głownie z domu, od rodziców. Pytanie skąd ci rodzice (i dorastające dzieci) mają mieć pojęcie? Zdrowego rozsądku, ciężko nauczyć na siłę. Nie trzeba jednak być ekspertem w dziedzinie biochemii, biologii molekularnej, technologii żywności, dietetyki czy innym, by znać 3 proste zasady żywieniowe i przestrzegać ich według własnego sumienia:
- stosować zróżnicowaną (możliwie zbilansowaną) dietę, obfitą w również w warzywa i białka pochodzenia zwierzęcego,
- nie przesadzać z deserami i tłustymi przekąskami,
- czytać etykiety produktów pod składu, alergenów (na które jesteśmy wrażliwi),
Są one niezmienne od wielu pokoleń i nawet jak szkoła zawiedzie, a w telewizji same wegaństwo i inne bzdury to spokojnie można je wynieść z domu. To właśnie jest współczesna selekcja naturalna: otyłość, cukrzyca, nowotwory, choroby wieńcowe - one wszystkie bezpośrednio wiążą się z dietą i stylem życia.
"Po co czytać etykiety skoro i tak nie znam tych związków ani ile mam/mogę ich jeść?"
Po 1. skład produktu jest podawany zawsze w kolejności malejącej. Nawet jeśli więc nie podano gramatury, to jeśli np. na butelce ketchupu mamy napisane "skład: woda, cukier...." i gdzieś tam dalej dopiero jest coś o pomidorach to już jest dla nas informacja, że tak na prawdę kupujemy czerwony syrop cukrowy o smaku pomidorowym. Czytamy wtedy etykietę nieco droższego (np. Heintz) i tam już pomidory są na 1 lub drugim miejscu. Lepiej? Lepiej!
Po. 2. mamy dane porównawcze do podjęcia świadomej decyzji z wyłączeniem marketingowego bełkotu. "Ta kukurydza w puszce ma cukier w składzie i kosztuje 2 zł, a ta jest naturalnie słodka ale kosztuje 3 zł. Hmmm...", albo "sprawdźmy czemu ta kiełbasa jest tańsza od tej? - O, ta ma znacznie więcej chemii"
Po 3. zaczynamy tak na prawdę wiedzieć co jemy. Jeśli nie zaskoczyłem informacją, że ketchup robi się w większym stopniu z cukru niż z pomidorów, to pewnie nie zaskoczę też gdy powiem, że mieszanki przyprawowe to w statystycznie droższa sól kuchenna. Ale takich niespodzianek będzie więcej
Nie wiem jak to jest, że z Tobą Elwood tematy tak zawsze meandrują. Akurat ten off topic wyjątkowo ze mną rezonuje więc pozwoliłem sobie na przydługą polemikę. Ale może skupmy się jednak na aspekcie terenowym zagadnienia. Wodnik był na forum, ale przepisów nie podał. Zawzięcie trzyma sekrety kuchni przy fartuchu
